31 grudnia 2011

Happy New Year!!!!!

Życzenia najprostsze: Oby rok 2012 nie był gorszy niż ten który właśnie mija :-)

28 grudnia 2011

Paszport / Paśpot

Dokument pożądany przez pokolenie moich rodziców w sposób dla mnie nie do końca zrozumiały. Dziś każdy, nawet kilkumiesięczny bobas posiada swój własny pass w domu . Mała Mi napewno zrobi wielkie wielkie oczy kiedy Babcia z Dziadkiem będą jej opowiadać jak bardzo musieli się starać o wydanie paszportu na krótki wyjazd poza granicę Polski. Nasza mała globtroterka w wieku 2 lat właśnie odebrała swój drugi już w życiu paszport. Niestety przepisy mówią o tym, że dzieci do 5 roku życia muszą wyrabiać taki dokument co roku. Czekają nas więc kolejne wyprawy do Urzędu. No ale dzięki temu możemy regularnie porównywać jak niesamowicie się zmienia :-)


p.s. Już za kilka dni wybieramy sie na bardzo, bardzo zasłużony urlop :-)

27 grudnia 2011

PoŚwiątecznie



Wigilia z DziadkamiPra

Nasz mały Aniołek, któremu wybitnie przypasowały opłatki.


 "Pjadziły Mikołaj!!!" przyniósł prezent dla każdego :-)

 Pierwszy dzień Świąt w Malty i Maćka


 Rodzinnie :-)

21 grudnia 2011

dziś popołudniu . . .

Rano Mi śpiewała o piesku a śnieżek padał i padał cały dzień. Potem prawie ostatnie zakupy prezentowe więc zrobiłyśmy przejazd przez miasto (a nie było najłatwiej, bo ślisko i każdy na wszelki wypadek jechał 40km/h) a niegu do popołunia napadało całkiem całkiem :-). Martwią mnie tylko prognozy, bo wszystko wskazuje na to, że niestety nasze bałwanki nie przetrwają do piątkowego przyjazdu taty :-(


na jednym bałanku sie nie skończyło :-)
Mi była odpowiedzialna za miotłę i bałwankowe kapelusze.


Adwent

Zbliżamy się już do końca Adwentu. Oto skrót tego co się działo podczas otwierania czekoladowych okienek z kalendarza. Szczerze mówiąc z lekkim szokiem patrzę codziennie na kalendarz z Hello Kitty w którym zostało już tylko kilka zamkniętych okienek. Jak ten czas szybko leci. . .

dziś rano . . .

pada pada nieziek
od siamego janka
piesek wiział budy
to niepodzianka
:-)





może jednak będzie choć troszkę biało na Święta ???

20 grudnia 2011

Pierniczki

Na Święta nie może również zabraknąć pierniczków. Zwykle piekłam je z moją siostrą ale w tym roku mieszkamy od siebie 260 km i na odległość nie da sie tego zrobić. Szkoda, bo to część naszej siostrzanej, świątecznej tradycji. Ale. . .  z Mi zabawę jak zwykle przy pieczeniu miałyśmy doskonałą. Mała pomocnica dzielnie mieszała składniki, wałkowała i wykrawała, a potem kosztowała czy smaczne : -). Super przepis dostałyśmy do Pani Ireny za co bardzo serdecznie dziękujemy!!!!

Mi:" mamusi ja musiem śpjóbować" - odrywając spory kawałek surowego ciasta piernikowego
" mmmm, doble, bajdzio śmaćne"!!! - wywracając oczy :-)

Mi: "choć sejduśko na Misi jękę!!!" - do właśnie wykrojonego ciastka


Świąteczne umilacze

Już pisałam chyba że uwielbiam Święta Bożego Narodzenia. Za tę cudowną atmosferę ciepła rodzinnego i kominkowego :-) i nie wyobrażam sobie nie spędzać ich w gronie rodziny. Niestety nasza rodzina jest troszkę rozsypana i dlatego musimy dzielić kolejne święta tak żeby każdy (w tym i my) był zadowolony i mógł troszkę odpocząć.
Zauważyłam, że coraz bardziej naśladujemy Amerykanów co do celebracji świąt (tz. długości przygotowań) U wuja Michała rozświetlone choinki zapełniają domy towarowe zaraz po Halloween i wydaje mi się że i u nas za kilka lat tak będzie bo już jesteśmy tuż tuż. U nas w domu pojawiły się świąteczne dodatki od 6 grudnia. Naśladując poznańską tradycję, że całe miasto rozświetla się lumpkami właśnie w Mikołajki :-)

Obowiązkowa jemioła. Rozwiesiłam ją w całym domu.( nawet na każdych drzewiach :-))
Niech przyniesie nam pomyślność!!!!

Wieniec Adwentowy :-)




Jako ostatni pojawił się Mikołaj hand/selfmade.
Tu Mi prezentuje dzieło oglądając "Proszę słonia" ( dawno nie była TAK przejęta)

19 grudnia 2011

PP

Przyjaciel Pluto. Przyjechał z nami z Berlina przez przypadek, bo znalazłam go podczas spaceru na ulicy. Od razu pomyślałam, że dobrze, że będzie przyjacielem Małej Mi. Wiedziałam że będzie go kochać i tulić jak jego pierwszy właściciel :-), który zgubił go przez przypadek.

Mi zobaczyła go dopiero później, kiedy się już wyspała. . . :

- Mamo to jest Pluto!!!!. Jest mój Pluto i już!!!! no  i Wielkie Wielkie przytulaniepluszaka :-) . . .

13 grudnia 2011

Choinka

Już mamy!!! Wczoraj „tata Piot” pojechał do szkółki, kupił choinkę, przywiózł i . . .ubraliśmy ją wspólnie późnym popołudniem.


 Misia jakoś w tym roku była bardziej zainteresowana pakowaniem ozdób choinkowych niż ich zawieszaniem: „ ja musiem pakować mamo!!” i nie dawała sobie odebrać zawieszek. W tym roku drzewko mamy oryginalnie ustrojone. Własnoręcznie zrobiłyśmy z Mi bardzo dużo ozdób i łańcuchów, a tylko troszkę dokupiliśmy tu i tam. Generalnie choinka nie jest największa, bo właściwie na święta będziemy w Poznaniu ale musi być, bo dzięki niej mamy już teraz świąteczną atmosferę.






12 grudnia 2011

Świąteczny Berlin


Spędziliśmy fantastycznie świąteczno-rodzinny weekend w Berlinie. Namówiliśmy moich Rodziców na wspólny wyjazd, bo Berlin tak blisko, a ostatnio byli tam co najmniej 10 lat temu.  Dzięki ukończeniu autostrady, do” granicy niemieckiej”  z Poznania dojechaliśmy w zaledwie 2 godziny J.




Stęskniłam się za świątecznym Berlinem. Bardzo. Za tysiącami świateł, gwarem Weihnachtsmarkt’ów, zapachem  grzanego wina, pieczonych szynek, kiełbasek, sera Raclette, wafli, naleśników, pieczonych kasztanów, karmelizowanych migdałów, itd. Ostatnio gościliśmy tutaj 3 lata temu. Po drodze urodziła się Mi, potem była za mała na taką plenerową imprezę. Zastanawialiśmy się jak się spodoba 2-letniej globtroterce nasze ulubione miasto świąteczne. No i Mi była zachwycona!!! Światełka, choinki, bałwanki. . . Ku naszemu zaskoczeniu ładowała się bardzo chętnie na każde Mikołajowe kolana J, a pieczoną szynkę i Bratwurst’ y zjadła jak mała Niemka. My, jako ci pełnoletni, dodatkowo raczyliśmy się jeszcze Gluehweinem i Jaegertee
Brillinat Xmas Sony Center (Potsdamer Platz)




Największy i najbardziej reprezentacyjny Weihnachtsmarkt





 Kaiser-Wilhelm-Gedächtniskirche



Przepiękna szopka


I jeszcze trochę smakołyków :-)





Chcąc nie chcąc wyjazd był mocno sprofilowany na najmłodszą uczestniczę, dlatego też dużo czasu spędziliśmy w LegoLandzie. Dla Maxi Fana Lego jakim jest mała Mi więcej do szczęścia nie trzeba. Z centrum wyjść nie chciała, a następnego dnia prosiła żebyśmy znowu poszli do klocków Lego J





 Sprawdzanie czy budowla wytrzyma trzęsienie ziemi. . .