Dopadło nas małe przeziębienie. Pani doktor stwierdziła że mamy tego samego wirusa, tz. Miśka i ja. Na szczęście mnie zaatakował dużo mocniej, może jestem troszkę przemęczona ..... Ciekawe gdzie my go mogłyśmy złapać, albo raczej ON nas?? Tak więc siedzimy" raczej" w domu mimo że za oknem wspaniałe słońce i polska złota jesień. Raczej, bo wychodzimy na małą godzinkę na spacer południowy, odwiedzić kaczki, ważki i wiewiórki, pozbierać żołędzie i jesienne liście ale przede wszystkim żeby Mi zasnęła, bo niestety w domu, w łóżeczku śpi się tylko w nocy :-)!!!!.
A dziś od rana Najmłodsza pacjentka spakowała: wiaderko, foremki, łopatkę i grabki i krótko po śniadaniu czyli ok 9 oznajmiła że jedziemy autem do dzieci ;-). No niestety, może jutro się wybierzemy, bo widać że każda z nas ma już za soba najgorszą fazę choroby. Pokonałyśmy przeciwnika a teraz już tylko musimy dojśc do siebie :-)
Żeby zająć dziecko wymyślam np :
27 września 2011
urodziny
Wraz z rozpoczęciem jesieni rozsypał sie u nas rodzinny worek urodzinowy :-) Jako pierwszy mój kochany tata obchodzi dziś 60 lat. Małe przyjęcie rodzinne ale za to bardzo ciepłe i serdeczne. Po ciężkim dniu pracy usiedliśmy do przepysznego tortu i szampana. Miśka czekała na dmuchanie świeczek przez cały dzień, a wieczorem zaśpiewała dziadziowi STO LAT :-)
Tatko !!! Dużo słońca i sił aby spełniać wszystko co Ci sie zamarzy :-)
p.s. Tradycja rodzinna: przeplatająca się przez rodzinę i osoby wchodzące do niej powtarzalność dnia urodzin. Dzisiaj także urodziny mojego kuzyna Rafała :-).
Rafciu - raz jeszcze mniej pracy więcej kasy :-)
25 września 2011
na....
... grzyby,ryby, jerzyny, lody, orzechy. Miałyśmy bardzo wypełniony czas ;-) Niestety to co dobre szybko sie kończy i już jesteśmy back home. Od jutra będziemy odkrywać złotą jesień w stumilowym lesie, bo na pólnocy okres wegetacyjny jest o jakiś miesiąc przesunięty i trudno znaleźć żółciejące liście. A!!! A zióty to ostatnio hit kolorów. Miśka prawie wszystko wskazuje jako żółty - chyba bardzo jej sie podoba jak to wymawia :-)
21 września 2011
zachody słońca
Od trzech dni pogoda wymarzona. Cieplutko, bezchmurnie i słońce którego nie było w lipcu więc zostajemy na plaży ciut dłużej i podziwiamy zachody słońca. Nikomu chyba nie muszę mówić że są cudowne, niepowtarzalne i takie romantyczne.....
19.09.11
20.09.11
21.09.11
19.09.11
20.09.11
21.09.11
17 września 2011
Idealny dzień
na robienie zdjęć :-). Dzień bardzo wietrzny, bo trzeba było chronić głowę przed urwaniem ale za to doskonłe popołudniowe światło, morze wzburzone przez zachodni wiatr i chmury.... Chmury cudowne. Szkoda że nie mam chwilowo czasu na ich dłuuugie podziwianie i wymyślanie czym która jest :-(
"Vio koń!!!"
"Jejki. Mam" :-) (czyt. mam żelki)
"Vio koń!!!"
15 września 2011
warkocz
Po raz pierwszy dzisiaj zrobiony!!!! I jaki piekny!!!!! Ja się doczekałam warkocza dopiero w szkole podstawowej i to nie na początku .... Całe dzieciństwo krótko na "pazia" :-) ale może dzięki temu mam tyle włosów że podobno można z nich zrobić każdą fryzurę. Weronice nie obcinam bo ona urodziła sie z czupryną, choć teraz gdy oglądam zdjęcia wcale nie wydaje mi sie taka duża jak wtedy.....
Dorośleje moja mała Mi w zastraszającym tempie a ten warkocz jeszcze dobitniej pokazuje że przeistacza się w dziewczynkę. Na szczęście nadal wchodzi na kolana, mocno sie przytula i mówi " Misia baby" :-)
Dorośleje moja mała Mi w zastraszającym tempie a ten warkocz jeszcze dobitniej pokazuje że przeistacza się w dziewczynkę. Na szczęście nadal wchodzi na kolana, mocno sie przytula i mówi " Misia baby" :-)
14 września 2011
morze
Wietrznie bardzo.... Jadąc nad kołobrzeski Bałtyk musiałam ze zdwojoną siłą trzymać kierownicę, bo wiatr łotr bardzo sie starał mi ją wyrwać :-). Postanowiłyśmy z mamą że jeszcze na kilka dni wyskoczymy nad nasze cudowne morze. I jest ono cudowne niezależnie od pory roku. Widac już co prawda zbliżającą sie jesień chociażby na podstawie ludzi spacerujących po plaży ( na kocyku leżeć jakoś nikt się dzisiaj nie odważył). A Weronika - no cóż jak zwykle nad morzem niesamowicie szcześliwa. Dla tego uśmiechu walczyłabym i jeszcze kolejną godzię na drodze :-). Skakała jak szalona po piasku. Jak tylko weszłyśmy na plażę krzyczała morze morze!! , a zaraz potem zadecydowała że każda z nas zciąga buty "mama boso, baba boso" - no to boso :-)!!!! (tak naprawdę to chciałyśmy boso ale że zimno to jakoś z rozsądku nie zciągałyśmy butów)
Misia boso
Misia pisze: "maamaa, taataa..."
Kamyki wkładamy TYLKO do jednej kieszonki, bo druga to miejsce dla piasku :-)
p.s. pasek tak cudownie miękki i delikatny......
12 września 2011
szafa
Dzisiaj rodzinnie składaliśmy szafę do pokoju naszego szkraba :-). Radości i śmiechu było co niemiara. Nawiększy specjalista widoczny na zdjęciach nie dał sobie odebrać śrubokrętu, a jakże. Jedynym naszym rodzicielskim zmarywieniem było niepogubienie śrub przez Miśkę, których było z 12 rodzajów.
Szafa stoi gotowa do załadunku :-)
Szafa stoi gotowa do załadunku :-)
11 września 2011
Eccowalkathon
Dziś po raz pierwszy wzięliśmy udział we wspaniałym wydarzeniu - charytatywnym spacerze rodzinnym ulicami Warszawy. Ciekawe czy pobiliśmy zeszłoroczny rekord?? Nawet Miśka dużą część trazy przespacerowała pomagając tym samym innym dzieciom. Mama z Tatą w imieniu dziecka rozwiązali quiz i dzieki temu wspomogliśmy jeszcze dodatkowo zwierzaki z zoo :-). Najmniej przyjemnym przeżyciem dzisiejszego dnia był dojazd i powrót z tego wydarzenia. Warszawa rozległa, remontowana i generalnie mało przyjazna.... no ale dzień cudownie rodzinny i pieknie słoneczny :-) poniżej możecie zobaczyć jak to było od początku do końca a dla badziej zainteresowanym polecam przyszłoroczny spacer. My też już planujemy :-) może się spotkamy??
zestaw startowy z którego Misia była bardzo dumna, bo np do zdjęcia koszulki przed kąpielą trzeba było ją długo namawiać :-)
Agrykola
drugie śniadanie przed STARTEM
The WALKER
Misia z piesem
spacero-umilacze
META!!!!!!
A w drodze powrotnej na Bemowie zobaczyliśmy TO:
8 września 2011
4 września 2011
Lody
Miśka kocha je nad życie. Jest w stanie zaminenić każdy rodzaj słodkości właśnie na lody. A widok jej rozświetlonej buzi na magiczny dźwięk "lody" - bezcenny :-)
1 września 2011
90 urodziny
Brzmi to niewiarygobnie, ale moja babcia Marysia dziś właśnie obchodzi 90 urodziny.... Były kwiaty, prezenty, tort i symboliczne 9 świeczek w wąskim gronie, bo większośc rodziny w rozjazdach wakacyjnych ale uczcimy to godnie już niedługo. 90 lat ..... w głowie mi sie nie mieści jak można tak długo przeżyć w dobrej kondycji umysłowej i fizycznej. Sto lat BABCIU !!! a może 200???
Subskrybuj:
Posty (Atom)