Tłumy poznaniaków czekające pod Zamkiem na kolorowy korowód
Mi z przejęciem machała do św. Marcina który tradycyjnie jechał na białym koniu
ROGALE,
których były tysiące (każda licząca się cukiernia miała swoje stoisko) i po które ustawiali się spragnieni poznaniacy i przyjezdni gości
Ślinianki mnie przyatakowały na widok tych rogali. Jezu, uwielbiam je! Za rok zamówię u Was całą pakę i zjem sama i nikomu nie dam!
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy!! Pociesze cię, że ja w tym roku też nie zjadłam ani jednego (silna jestem co??) z wiadomego powodu :-)
UsuńUkłony i szacun! Ja nie wiem, czy bym dała radę! ;-)
OdpowiedzUsuń