24 kwietnia 2012
Ulewa
Jak to z deszczem wiosennym bywa przyszedł niespodzianie, był gwałtowny i zmoczył porządnie cały ogródek. Zaczęło się od małego gradu a skończyło na delikatnym równomiernie padającym deszczyku. Najwspanialsze, że temperatura nie spadła i czuć było TEN cudowny zapach ozonu, który uwielbiam. Na początku obserwowałyśmy z Mi deszcz przez otwarte drzwi. Dziecko jednak szybko przypomniało sobie, że przecież niedaleko stoją peppy ( tak nazywamy kalosze, bo są żółte jak Peppy) i mamy płaszczk przeciwdeszczowy.... Nie było odwrotu. Jeszcze tylko spodnie na deszcz, moje kalosze, kurtka+ czapka i już skakałyśmy po kałużach w strugach deszczu. Zabawa wspaniała. Mi koniecznie musiała sprawdzić każdą kałużę, a niektóre sięgały jej nawet za łydkę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale pachną te zdjęcia! Kocham wiosnę.
OdpowiedzUsuńJa też....
UsuńPrzypomniałam sobie zabawy z dzieciństwa, jedną z najlepszych było właśnie bieganie po kałużach:) Zdecydowanie nie potrzebowaliśmy nowoczesnych gadżetów i zabawek, by świetnie się bawić!
OdpowiedzUsuńCo racja to racja :-). Jedno z moich najprzyjemniejszych wsponień znad morza to letnie biegi tylko w gatkach po deszczu :-)
Usuń