Dzieje się u Nas tak wiele, że sił mi brak na codzienne pisanie nawet kilku słów. Każdego wieczora znajduje jakieś 10 min dla siebie. I wierzcie mi, ze nie mam wtedy natchnienia na pisanie, wybieranie zdjęc.... Szkoda, bo pisanie na bieżąco jest o wiele łatwiejsze...
A co się wydarza?? Po ponad trzy miesięcznej nieobecności znowu wróciliśmy na Mazowsze. Podróż tym razem była prawdziwą wyprawą rodzinną. Dwa samochody załadowane po sufity i do tego nasza czwórka :-) Na szczęście sprawnie nam to poszło :-) Na co dzień mam pod opieką dwie cudowne istotki, które absorbują mnie na maxa. A że nie należę do tych mam co to pozwolą dziecku leżeć w łóżeczku i bezsensownie gapić się w sufit czy płakać więc animuję. To młodszą to starszą. W tzw międzyczasie gotuję, sprzątam i piorę, a popołudniami rodzinnie porządkujemy kąty, bo Zosia swoimi kilkoma mebelkami wprowadziła pewne zmiany. Do tego Miśka niestety jeszcze nie w przedszkolu, bo po rozmowach z przedszkolną psycholożką doszliśmy do wniosku, że musi się na nowo zaaklimatyzować w domu i okolicy. Tak więc swoją przygodę rozpocznie od ferii zimowych, czyli za 10 dni. A przedtem czeka nas jeszcze jedna wycieczka do Poznania pod koniec tygodnia. Ciekawie. Prawda??
Ciekawie, ciekawie...Jak Miśka pójdzie do przedszkola, odetchniesz. Zobaczysz. Ja sobie siedzę teraz przy kompie, przegląda prasy robię, piję kawę...:-) Posprzątane dawno. Jurek śpi jak zabity. :-))
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieję.Naprawdę, choć wiem że nie stanie sie to tak od razu. Najważniejsze żeby Mi się dobrze czuła w przedszkolu :-)
Usuń