Pomysł na statki wpadł tak po prostu.... Miałyśmy urządzić zawody w puszczaniu łódek, ale gdy powstały Mi nie pozwoliła ich zamoczyć: One będą stajały, nie będą pływały!!!! No i cóż było robić??? Nawet moje przekonywanie, że jak się zniszczą to mama zrobi jeszcze raz.. Nic. Każdy statek otrzymał znak graficzny ( to pomysł Taty) i jednocześnie stał się takim przyjacielem małej Mi, że gdy obudziła się w nocy i nie było ICH koło głowy (bo dla wygody przesunęłam je nad głowę) to dramat był straszny. Obudziła cały dom.
A weekend zapowiada się bardzo bardzo intensywnie :-)
Lubiłam statki. Kolorowałam je potem kredkami świecowymi, żeby dłużej utrzymywały się na wodzie :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam je z kartonu więc są grubsze, mogłyby nie zatonąć ale..... Mi zdecydowała, że nie będą pływać :-)
UsuńTez bym nie dala zamoczyc takich fajnych statkow ! :))
OdpowiedzUsuń