5 lutego 2013

Pierwszy Bal

Za nami. Przeżywałam go bardzo. Chyba tak mocno jak Mi. Co do przebrania nie było żadnych wątpliwości. Od razu Mi wskazała Kopciuszka. Piękną, błękitna suknię uszyła specjalnie na tę okazję Babcia Genia. Przymiarkom dzień wcześniej nie było końca. Miałyśmy nawet mały pre-bal. No a w dzień Balu Mi zupełnie nie chciała jechać do przedszkola. Kiedy już tam mimo wszystko dotarłyśmy, to w momencie kiedy impreza taneczna się rozpoczęła, jak przystało na Kopciuszka, uciekła z balu. Większość czasu przesiedziała na kanapie koło recepcji. Faktem jest, że było bardzo głośno. Za głośno na wrażliwe uszy Mi. Na salę wróciła dopiero na przekąskę, kiedy wyłączono już muzykę. Po balu dzień toczył się juz normalnie czyli Mi została w przedszkolu do 15 :-). Kiedy ja odebrałam warunkiem powrotu do domu był przejazd w sukni.... Jakoś mi się udało ją wpiąć do fotelika...

Dzień przed



W dniu balu. 
Perfumy od Taty to bardzo ważny atrybut...
Mi chciała wystąpić w przepasce- jak oryginalnie Kopciuszek, ale kiedy dotarłyśmy do przedszkola i okazało się, że prawie każda dziewczynka jest w koronie konieczne okazało się dopasowanie do tłumu. Na szczęście później znowu zmieniła zdanie :-)








4 komentarze: