10 września 2012

Przedszolak






Większość najmłodszych przedszkolaków ma swój pierwszy dzień dawno za sobą. Nasz był DZISIAJ. Rano zbieraliśmy się jakoś tak trochę nerwowo, bo prawie zaspaliśmy. (nie jesteśmy przyzwyczajone żeby gdzieś dojechać na 8 AM). A o 8:30 przewidziane jest przedszkolne śniadanie. Więc na głodniaka ubieraliśmy się w pośpiech, Jeszcze zdążyłam pstryknąć fotkę i już wyruszyliśmy. Mi podekscytowana spakowała do torebki : Filemona, 2 koty Duplo i paczkę naklejek. Chciała zabrać duuużo więcej ale wytłumaczyliśmy, że w przedszkolu są inne ciekawe zabawki....
Jak tylko podjechaliśmy pod przedszkole wołała : moje psiećkole to jest moje psiećkole!!!

Dzień dobji, ja psijechałam do psiećkola",

przywitała panie na wejście, a po wybraniu wieszaczka i zmianie butów dziecko dało rękę Pani i ani się nie oglądając poszła do sali....
Zostaliśmy po raz kolejny, bezradni jakby trochę zagubieni. Tata chyba bardziej przejęty niż ja nie chciał opuszczać okolicy przez najbliższe 2h :-) Ale prawdą jest, że przez cały dzień żadne z nas nie mogło sobie jakoś do końca znaleźć miejsca. Cały czas myślałam co tam robi moja mała Mi..... Wszystkie babcie i dziadkowie równie mocno przeżywali pierwszy dzień naszego przedszkolaka  (mieliśmy gorącą linię). A Mi jak się okazało nie tknęła co prawda śniadania, ale za to spałaszowała dwudaniowy obiad na raz, potem jogurcik i jabłko, bawiła się i nie uroniła ani jednej łzy. Kiedy przyjechaliśmy po nią była lekko przygaszona ale zadowolona z całego dnia zabaw i stwierdziła, ze jutro też przyjedzie. Kiedy się we mnie wtuliła po całym dniu rozłąki i zapytała: Mamo a gdzie ty byłaś?? rozkleiłam się tak bardzo, że się popłakałam......




A wieczorem cóż porabiałam?? Podpisywałam rzeczy dla Mi.... razem z Zosią.
Razem, bo bardzo się dziś wierci. Biedna, moje emocje mocno się jej udzieliły...




2 komentarze:

  1. Jak się cieszę, że Mi nie płakała! Zuch dziewczynka!! :-)

    P.S. Ja też płakałam, tylko jak zostawiałam Hanię w przedszkolu. To znaczy po wyjściu, bo w środku musiałam się trzymać. . :-)

    OdpowiedzUsuń