15 kwietnia 2012

Jabłonka, Średniowiecze, Koziołki i Odwiedziny

Czyli wspaniały weekend, mimo że tylko jego połowa była słoneczna. Wczoraj dzień rozpoczęłyśmy od kolejnego przedstawienia teatru Atofri pt. "Jabłonka". Spektakl wypełniony śpiewem, tańcem i zabawami ludowymi (jak np. mam chusteczkę haftowaną, ciuciubabka) zagrany w nietypowym miejscu, bo w  Muzeum Archeologicznym w Poznaniu. Dziedziniec muzeum to wnętrze wspaniałe, przestronne i przepełnione światłem wprost stworzone na kameralne przedstawienia. Rzeczona Jabłonka jako główna bohaterka naszego spotkania zrobiła duże wrażenie na najmłodszych widzach. Zwłaszcza, że na koniec każde dziecko dostało po jabłku z drzewka. Mi była tak przejęta tym faktem, że pochłonęła jabłko jak przecinek nie bacząc na skórkę. A wieczorem już tradycyjnie śpiewała piosenki z przedstawienia :-)






Po przedstawieniu na dzieciaki czekała nie lada atrakcja, bo zwiedzanie zbiorów muzeum przygotowane specjalnie pod ich kątem. No i się zaczęło... zabawa średniowiecznymi zabawkami  ( nieoryginalnymi oczywiście), gra w szachy i na instrumentach, odkopywanie piasku pędzelkiem jak archeolodzy. Super.




gra na gęślach... :-) Szkoła muzyczna murowana :-)


Tak się nam podobało w muzeum, że rzutem na taśmę zdążyłyśmy na Koziołki, które dla nie poznaniaków wyjaśnię: wychodzą na wieżę Ratusza codziennie w południe żeby "potrykać" się 12 razy. Koziołki koziołkami, ale jak się impreza skończyła Mi postanowiła coś dla siebie wycyganić i ..... wybór padł na różowego dmuchanego konika. Trudno jest przejść z dzieckiem o tak sokolim wzroku przez Stary Rynek bez uszczerbku w portfelu. Zwłaszcza, że straganików z takimi cudami jest tu kilka :-).


Koziołki









Cienie nadal odgrywają bardzo ważną rolę ;-)

Ani tej Pani ani tego Pana przedstawiać nie trzeba :-)

W tle Plac Kolegiacki i główny budynek Urzędu Miasta Poznania i piękne fioletowe bratki, tysiące bratków

Tak minęła cudownie słoneczna sobota, a dzisiejsza niedziela, choć deszczowa była równie miła. Rano szał zakupów (kilka ładnych rzeczy upolowałyśmy). Popołudniu byłam umówiona na plotki z Madą M. Na spotkanie zabrałam również Mi i .... to może nie był błąd, ale niestety dziecko przejęło inicjatywę maksymalnie i moje spotkanie przeistoczyło się w spotkanie Mi z ciocią Madzią.  Za bardzo nie poplotkowałyśmy, a szkoda, bo widujemy się nie za często przez moją nieobecność w Poznaniu i jej pracoholizm :-) No cóż next time bez dziecka :-) !!!

Bardzo ważny prezent na pamiątkę dostała Mi od cioci, która lubi delfiny..... Tak ważny, że poszedł spać z Mi.... W środku specjalna mleczna wkładka dla małego łasucha :-) Ciocia wie co smaczne!!! 
Dziękujemy Madziu!!!!

8 komentarzy:

  1. Ale macie rozpustę z teatrami w tym Poznaniu! I tej starówki zazdroszczę bardzo. A najbardziej podoba mi się zdjęcie z Chaplinem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mamy mamy rozpustę, a jeszcze nie w każdym byłyśmy :-).... Zaczęłam się nawet zastanawiać czy nie za dużo ale widzę że Miśka bardzo entuzjastycznie reaguje na pytanie idziemy do teatru?? Więc czemu nie :-)

      Usuń
  2. Na wakacjach musi być kolorowo, bajkowo i radośnie:) W dodatku pięknie opowiedziane i zilustrowane!

    OdpowiedzUsuń
  3. To bylo kiedys moje ulubione muzeum ;) Ze szkoly na Golebiej chodzilysmy tam z kumpela na wagary ;) hihi, dziwne dzieci chyba z nas byly ;)

    Fajnie ma Mi z taka mama :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd pomysł że dziwne??... Muzeum Archeologiczne to najciekawsze miejsce w okolicy Gołębiej :-)

      Usuń
    2. :))
      chodzilysmy tez do Fary :)
      No, ale zeby na wagary w takie kulturalne miejsca ;)))

      Usuń
    3. Jakie wagarowiczki takie miejsca :-). No dobre Wam to wyszło :-) Nie uważasz???

      Usuń