Miśkę fotografuję odkąd pojawiła sie w moim/naszym życiu. Tak naprawdę to nigdy, do momentu jej urodzenia, nie używałam aparatu codziennie. Codziennie znaczy że aparat czeka w pogotowiu 24/7 :-) Obiekt większości moich zdjęć nie bardzo mógł zaooponować do momentu kiedy MI nie zaczęła mówić. Teraz słyszę czasami "mama nie jobi zdjęć". Szanuję jej zdanie - wtedy odkładam aparat. Ale.... fascynacja aparatem trwa od dawna. Od kilku dni dobiera się już konkretnie do mojego aparatu, więc nadszedł dzień żeby Mi dostała aparat....... po raz drugi :-). Po raz drugi, bo pierwszy raz dostała go na 1 urodziny ale wtedy była troszkę za mała na prawdziwy aparat :-)
Przymiarka... Dobrze wie że trzeba patrzeć przez wizjer :-)
"Mamo!!! uwaga djecie! Misia jobi djecie. Pacz mamo
Widzisz mamę ???
Tak!!!"
A potem z nadmiaru wrażeń zasnęła w 5 minut :-)
Fajny pomysł na prezent!!! :-)
OdpowiedzUsuń