Ale zanim Chrzciny miały miejsce był jeszcze u nas w odwiedzinach Zając nazywany przez Mi Kjójikiem :-). Wujek przywiózł dziesiątki kolorowych jajek, które najpierw przez 3 dni służyły do zabawy w Wielkanoc, a do których później schowaliśmy słodycze i trzeba było je znaleźć. Normalnie szukanie odbywa się w ogrodzie, ale leżący do łydek śnieg nie bardzo sprzyjał zabawie na zewnątrz. Więc w tym roku wyjątkowo ukryte były w całym domu.
Zosia jeszcze nie wie co to czekolada. Znając życie dowie się wcześniej niż Mi.... Teraz fascynuje ją kolor i szelest papierków :-)
Zdjęcia niepodpisane by ReY. Dzięki!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz