Życie spłatało nam figla. W związku z Dniem Dziecka, pierwszym w pełni świadomym i bardzo przeżywanym (Mi nazwała to święto Dniem Weroniki) Weekend zaplanowany mieliśmy prawie co do minuty :-) a tu.... katar, który obejrzany przez lekarkę okazał się Anginą, pierwszym w życiu antybiotylkiem i nakazem siedzenia w domu. Szok. Dostałyśmy dyspensę tylko na przejazd do Poznania w poniedziałek..... Trudno.... Wycieczkę kolejką wąskotorową do Puszczy Kampinowskiej odłożymy na wakacje a warsztaty muzyczne w Żelazowej Woli??? Może za rok sie uda :-).
Na dwór nie wolno, ale atrakcji domowych było co niemiara. Przedpołudnie z Babcią Ewą, popłudnie z Dziadkiem Jackiem a przez cały czas prezenty i prezenciki dla najmniejszego dziecka :-) Po dniu pełnym wrażeń do kąpieli zwabiły Misia dopiero wodne pisaki.
Nasłodszy widok o poranku. Nie zamieniłabym na NIC na świecie.
Mi śpi dokładnie tak jak jej Tata i dokładnie tak jak pokazało któreś z wielu zdjęć USG :-)
Malowidła na wannie, dzieło Mi i Taty. Te z rąk, nóżek i brzuszka zmyły się w trakcie kąpieli :-)
A na lepszy sen jeszcze inhalacja. Na szczęście udaje nam sie ją zająć choć na chwilę......
Dużó zdrowia wszyskim dzieciom. Tym dużym i tym małym!!!!
jak byłam w ciąży z Melą to ktoś mi powiedział albo gdzieś przeczytałam-nie pamiętam,że dziecko tak jak się układa do snu w brzuchu mamy tak samo będzie spało jak się urodzi.I faktycznie u nas też się to sprawdza.Nasza zawsze miała jedną raczke do góry.Ginekolog mówił ,że urodzi nam się plażowiczka.Bo taka zawsze rozłożona jak na leżaku i teraz bardzo często śpi właśnie w takiej pozycji :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite prawda??? Ciekawe co jeszcze podświadomie robimy z życia płodowego....
UsuńNo szkoda, że angina popsuła plany, bo brakował nam was dzisiaj bardzo! :-) Mi niech wraca do zdrowia! Zdjęcia Śpiocha bardzo, ale to bardzo rozczulające.
OdpowiedzUsuńNo nam też bardzo przykro siedzieć w domu. Dobrze że chociaż pogoda w kratkę.... Do zobaczenia!!
Usuń