6 grudnia 2012

Mikołajkowy dzień


Mamo. Jak będę gzieczna i będę duzio sprzątać to dostane duuuzio pjezentów!!!!

Niby oczywiste, ale respekt przed Mikołajem jest. Już wczoraj wieczorem Miśka przejęta była niesamowicie. Sama osobiście nalała mleka dla jenichejów i na talerzyk wyłożyła ciasteczka dla Mikołaja.Wszystko postawiła niedaleko drzwi wejściowych na stoliku, bo.... Mikołaj dobrze wiedział gdzie ma przyjść. Całe popołudnie pięknie dekorowałyśmy wiatrołap i dodatkowo zawiesiłyśmy z dziadkiem światełka :-) . A najważniejsze, czyli buty ustawiła również samodzielnie. Ciekawe, że wystawiła wszystkich buty, a swoje nawet dwie pary i najbliżej drzwi. Tak blisko, że wchodzący Mikołaj z pewnością się o nie potknął :-) Rano zaś, nad podziw grzecznie się ubrała, umyła zęby i zeszłyśmy na dół zobaczyć czy coś jest w butach.

Mamo ja jednak dostałam pjezent!!! Duzio pjezentów!! Bo widzisz ja tylko ciasami jestem takim małym psotnikiem :-) i Mikołaj to wiedział!!! Niesamowite!!! Zobać, Zosi też przyniósł i zostawił w skajpetce :-)

Faktycznie każdy COŚ znalazł :-)

Najważniejsze jednak, że Tata przyjechał..... Dobrze, że Mikołaj pomógł mu wszystko sprawnie pozałatwiać  :-)



Mikołaj przywiózł ze sobą troszkę mrozu z Laponii i od rana nasz wiatrołap wyglądał jeszcze piękniej :-)

Południowy spacer..... 

A my ciągle nie możemy się nacieszyć śniegiem :-)




- Mamo a wieś co to jest??? 
- Ślimak??
- Nie!!! To łabeńć, taaaaki duzi!!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz