12 października 2012

Na ostatnich nogach

Nie lubię tego ostatniego czekania. Obserwowania swojego ciała czy to już czy jeszcze nie. Brzuch wielki, większy, coraz większy. Ciekawe czy mógłby rozciągnąć się jeszcze trochę??? Ani ja ani moja torba jeszcze nie gotowa/ niespakowana. Trwają jeszcze ostatnie zakupy dla Zosi, co nie jest dla mnie najłatwiejsze. Dzisiaj już myślałam, że zamiast do centrum Handlowego pojadę na porodówkę.... Zupełnie inaczej niż przy Mi. Na tym etapie ciąży wszystko było już zapięte na ostatni guzik. Ciekawe czy przemawia przeze mnie rutyna i doświadczenie???






4 komentarze:

  1. aaaa jakie cudnaśne te balerinki.H&M jeśli chodzi o niemowlęce ciuszki i te większe też w sumie, powala mnie na kolana.
    Ja niby sporo ciuszków takich,które przetrwały mam po Meli ale znając siebie to masę bym dokupiła.Bo to boska przyjemność przecie.
    Myślę,że na pewno sporo sytuacji będzie takich,że wszystko elegancko Ci się przypomni i będzie ok. Aczkolwiek ponoć każde dziecko jest inne i może się okazać,że trzeba się wszystkiego uczyć na nowo.Ale czy to nie fajne??
    Mam nadzieje,że kiedyś też powtórzę tę "PRZYGODĘ" :)
    Pozdrawiam ciepło,trzymam kciuki.
    A można spytać kiedy termin??Ale jeśli to tajemnica to zrozumiem :)Bo nie przypominam sobie by było już wspomniane.A może przeoczyłam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No włąśnie niby się pamięta ale pewnie nie do końca... Bo jak wyląduje ta mikroskopijna osóbka u mnie na rękach to pewnie pierwsza reakcja będzie O MY GOD!!! :-) Ja chyba już nie pamiętam jaka Mi była malutka.... a termin mam na 20, ale moja lekarka wieści mi szybsze rozwiązanie....

      Usuń
  2. Trzymam kciuki!!!! Za drugim razem jest wszystko łatwiej, pamiętaj i tego się trzymaj. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzymaj trzymaj, w COŚ trzeba przecież wierzyć :-) Dzisiaj odkryłam że Zosia ma bardzo zbliżone "wymiary " jak miała Mi :-)ciekawe co się okaże poza brzuchem....

      Usuń