30 września 2011

wirus

Dopadło nas małe przeziębienie. Pani doktor stwierdziła że mamy tego samego wirusa, tz. Miśka i ja. Na szczęście mnie zaatakował dużo mocniej, może jestem troszkę przemęczona ..... Ciekawe gdzie my go mogłyśmy złapać, albo raczej ON nas?? Tak więc siedzimy" raczej" w domu mimo że za oknem wspaniałe słońce i polska złota jesień. Raczej, bo wychodzimy na małą godzinkę na spacer południowy, odwiedzić kaczki, ważki i wiewiórki, pozbierać żołędzie i jesienne liście ale przede wszystkim żeby Mi zasnęła, bo niestety w domu, w łóżeczku śpi się tylko w nocy :-)!!!!.
A dziś od rana Najmłodsza pacjentka spakowała: wiaderko, foremki, łopatkę i grabki i krótko po śniadaniu czyli ok 9 oznajmiła że jedziemy autem do dzieci ;-). No niestety, może jutro się wybierzemy, bo widać że każda z nas ma już za soba najgorszą fazę choroby. Pokonałyśmy przeciwnika a teraz już tylko musimy dojśc do siebie :-)

Żeby zająć dziecko wymyślam np :

27 września 2011

urodziny

Wraz z rozpoczęciem jesieni rozsypał sie u nas rodzinny worek urodzinowy :-) Jako pierwszy mój kochany tata obchodzi dziś 60 lat. Małe przyjęcie rodzinne ale za to bardzo ciepłe i serdeczne. Po ciężkim dniu pracy usiedliśmy do przepysznego tortu i szampana. Miśka czekała na dmuchanie świeczek przez cały dzień, a wieczorem zaśpiewała dziadziowi STO LAT :-)

Tatko !!! Dużo słońca i sił aby spełniać wszystko co Ci sie zamarzy :-)


p.s. Tradycja rodzinna: przeplatająca się przez rodzinę i osoby wchodzące do niej powtarzalność dnia urodzin. Dzisiaj także urodziny mojego kuzyna Rafała :-).
Rafciu - raz jeszcze mniej pracy więcej kasy :-)

25 września 2011

na....

... grzyby,ryby, jerzyny, lody, orzechy. Miałyśmy bardzo wypełniony czas ;-) Niestety to co dobre szybko sie kończy i już jesteśmy back home. Od jutra będziemy odkrywać złotą jesień w stumilowym lesie, bo na pólnocy okres wegetacyjny jest o jakiś miesiąc przesunięty i trudno znaleźć żółciejące liście. A!!! A zióty to ostatnio hit kolorów. Miśka prawie wszystko wskazuje jako żółty - chyba bardzo jej sie podoba jak to wymawia :-)


 




21 września 2011

zachody słońca

Od trzech dni pogoda wymarzona. Cieplutko, bezchmurnie i słońce którego nie było w lipcu więc zostajemy na plaży ciut dłużej i podziwiamy zachody słońca. Nikomu chyba nie muszę mówić że są cudowne, niepowtarzalne i takie romantyczne.....

19.09.11

20.09.11







21.09.11

17 września 2011

Idealny dzień

na robienie zdjęć :-). Dzień bardzo wietrzny, bo trzeba było chronić głowę przed urwaniem ale za to doskonłe popołudniowe światło, morze wzburzone przez zachodni wiatr i chmury.... Chmury cudowne. Szkoda że nie mam chwilowo czasu na ich dłuuugie podziwianie i wymyślanie czym która jest :-(



"Jejki. Mam" :-) (czyt. mam żelki)




"Vio koń!!!"


15 września 2011

warkocz

Po raz pierwszy dzisiaj zrobiony!!!! I jaki piekny!!!!! Ja się doczekałam warkocza dopiero w szkole podstawowej i to nie na początku .... Całe dzieciństwo krótko na "pazia" :-) ale może dzięki temu mam tyle włosów że podobno można z nich zrobić każdą fryzurę. Weronice nie obcinam bo ona urodziła sie z czupryną, choć teraz gdy oglądam zdjęcia wcale nie wydaje mi sie taka duża jak wtedy.....

Dorośleje moja mała Mi w zastraszającym tempie a ten warkocz jeszcze dobitniej pokazuje że przeistacza się w dziewczynkę. Na szczęście nadal wchodzi na kolana, mocno sie przytula i mówi " Misia baby" :-)




14 września 2011

morze

Wietrznie bardzo.... Jadąc nad kołobrzeski Bałtyk musiałam ze zdwojoną siłą trzymać kierownicę, bo wiatr łotr bardzo sie starał mi ją wyrwać :-). Postanowiłyśmy z mamą że jeszcze na kilka dni wyskoczymy nad nasze cudowne morze. I jest ono cudowne niezależnie od pory roku. Widac już co prawda zbliżającą sie jesień chociażby na podstawie ludzi spacerujących po plaży ( na kocyku leżeć jakoś nikt się dzisiaj nie odważył). A Weronika - no cóż jak zwykle nad morzem niesamowicie szcześliwa. Dla tego uśmiechu walczyłabym i jeszcze kolejną godzię na drodze :-).  Skakała jak szalona po piasku. Jak tylko weszłyśmy na plażę krzyczała morze morze!! , a zaraz potem zadecydowała że każda z nas zciąga buty "mama boso, baba boso" -  no to boso :-)!!!! (tak naprawdę to chciałyśmy boso ale że zimno to jakoś z rozsądku nie zciągałyśmy butów)


Misia boso



Misia pisze: "maamaa, taataa..."



Kamyki wkładamy TYLKO do jednej kieszonki, bo druga to miejsce dla piasku :-)






p.s. pasek tak cudownie miękki i delikatny......

12 września 2011

szafa

Dzisiaj rodzinnie składaliśmy szafę do pokoju naszego szkraba :-). Radości i śmiechu było co niemiara. Nawiększy specjalista widoczny na zdjęciach nie dał sobie odebrać śrubokrętu, a jakże. Jedynym naszym rodzicielskim zmarywieniem było niepogubienie śrub przez Miśkę, których było z 12 rodzajów.
Szafa stoi gotowa do załadunku :-)


11 września 2011

Eccowalkathon


Dziś po raz pierwszy wzięliśmy udział we wspaniałym wydarzeniu - charytatywnym spacerze rodzinnym ulicami Warszawy. Ciekawe czy pobiliśmy zeszłoroczny rekord?? Nawet Miśka dużą część trazy przespacerowała pomagając tym samym innym dzieciom. Mama z Tatą w imieniu dziecka rozwiązali quiz i dzieki temu wspomogliśmy jeszcze dodatkowo zwierzaki z zoo :-). Najmniej przyjemnym przeżyciem dzisiejszego dnia był dojazd i powrót z tego wydarzenia. Warszawa rozległa, remontowana i generalnie mało przyjazna.... no ale dzień cudownie rodzinny i pieknie słoneczny :-) poniżej możecie zobaczyć jak to było od początku do końca a dla badziej zainteresowanym polecam przyszłoroczny spacer. My też już planujemy :-) może się spotkamy??



zestaw startowy z którego Misia była bardzo dumna, bo np do zdjęcia koszulki przed kąpielą trzeba było ją długo namawiać :-)


Agrykola

drugie śniadanie przed STARTEM



Mapa Tras. My wybraliśmy 6K


Ilu nas było??? Tłumy :-)





The WALKER




 Misia z piesem




spacero-umilacze

trochę "egzotycznie"


META!!!!!!





A w drodze powrotnej na Bemowie zobaczyliśmy TO:



8 września 2011

Socho wczesną jesienią

Przyjechałyśmy na tydzień.... na razie....





4 września 2011

Lody

Miśka kocha je nad życie. Jest w stanie zaminenić każdy rodzaj słodkości właśnie na lody. A widok jej rozświetlonej buzi na magiczny dźwięk "lody" - bezcenny :-)

1 września 2011

90 urodziny

Brzmi to niewiarygobnie, ale moja babcia Marysia dziś właśnie obchodzi 90 urodziny.... Były kwiaty, prezenty, tort i symboliczne 9 świeczek w wąskim gronie, bo większośc rodziny w rozjazdach wakacyjnych ale uczcimy to godnie już niedługo. 90 lat ..... w głowie mi sie nie mieści jak można tak długo przeżyć w dobrej kondycji umysłowej i fizycznej. Sto lat BABCIU !!! a może 200???